Idziemy do konia z siodłem, zakładamy je, robimy ostatnie poprawki, bierzemy się za podpięcie popręgu i co stwierdzamy? Popręg za krótki, jak to możliwe, przecież wczoraj było dobrze!
Odpowiedź jest prosta: nasz koń nie ma dziś ochoty na ściskanie brzucha. Zwyczajnie się nadyma, nie pozwalając dopiąć popręgu. Krzyk i złość tu nic nie dadzą, wręcz odwrotnie, koń może dłużej przytrzymać powietrze.
Zatykanie nosa tu nic nie zdziała, ani kopanie w brzuch co jest niedopuszczalne!
Najlepiej chwilę poczekać, bo ileż można wstrzymywać powietrze, kiedy uda nam się dopiąć popręg choćby na jedną dziurkę,to wygraliśmy. Można przeprowadzić konia w ręku i wtedy na pewno wypuści powietrze.
J.K