Jedną z fundamentalnych zasad wpajanych początkującym jeźdźcom jest ta, żeby pod żadnym pozorem nie podchodzić do konia od tyłu. Wiele osób nie wie jednak, z czego to właściwie wynika. Uzasadnienie jest konkretne i ma związek z bezpieczeństwem człowieka, który w starciu z przestraszonym koniem nie ma żadnych szans. Więcej o tym przeczytasz w naszym poradniku.
Na początek przyjrzyj się końskiemu łbowi. Szybko zauważysz, że układ oczu tego zwierzęcia praktycznie uniemożliwia mu zorientowanie się, co znajduje się tuż za jego zadem. Koń ma ograniczone pole manewru w zakresie obrócenia głowy, stąd nerwowo reaguje na wszelkie niepokojące zjawiska dziejące się tuż za nim.
W najlepszym scenariuszu koń zacznie nerwowo podskakiwać, wierzgać i czekać na reakcję opiekuna. Jeśli w pobliżu jest doświadczony jeździec czy stajenny, to uda się szybko uspokoić zwierzę. Gorzej, gdy ktoś podchodzi do konia od tyłu w pojedynkę, na przykład zaglądając do boksu.
Może się to niestety skończyć bardzo źle. Przestraszony koń instynktownie użyje tylnych nóg do obrony, po prostu kopiąc nimi na oślep. Gdy takie kopnięcie dosięgnie nieświadomego człowieka, to konsekwencje mogą być bardzo poważne, włącznie z:
Dlatego zapamiętaj: nigdy, pod żadnym pozorem nie podchodzimy do konia od tyłu i nie obchodzimy go od strony zadu. Zbliżając się do konia warto zachowywać się głośno, wymawiać jego imię i tym samym dać mu znać, że nie mamy złych intencji.